piątek, 10 lutego 2017

„Zastał murowany, a zostawi drewniany”


Dziś przyjrzymy się Koninowi na przestrzeni ostatnich kilku, może nawet kilkunastu lat. Czas płynie nieubłagalnie, a nasze miasto, jakie było takie trwa po dzień dzisiejszy. Niegdyś polskie Elodarado dla budującej się po wojnie Polski, a jak wygląda dziś?  
W gospodarce Konina panuje totalna zapaść, a miasto stało się symbolem zrujnowanego rynku pracy, najwyższego bezrobocia w Wielkopolsce i zarobkowej emigracji. Ciężko znaleźć inny przykład powojewódzkiego miasta tej wielkości w Polsce, w którym nigdy nie pojawił się żaden znaczący inwestor. W Lesznie buduje się już kolejny zakład, który zatrudni ok. 400 osób, w Pile zainwestuje firma z branży elektronicznej, która docelowo zatrudnić może nawet 2 000 osób, a Kalisz to miasto perspektywiczne dla inwestorów do tego stopnia, że rozpoczęła się tam właśnie budowa hotelu światowej sieci Hilton Hotel. O Wrześni nie ma nawet co pisać, bo pod względem gospodarczym dawno już zostawiła Konin w tyle. Czy naprawdę żaden z gospodarzy miasta nie pomyślał nawet nigdy, że tylko nowe miejsca pracy są gwarantem rozwoju regionu?
Od kilku lat nie zmieniło się też nic w ofercie kulturalnej i edukacyjnej Konina. Hucznie zapowiadanej filharmonii jak nie było tak nie ma, a medialnie ogłaszana rozbudowa szkoły muzycznej nie doszła nawet w jednym procencie do skutku. W mieście mimo istnienia kilku ośrodków kulturalnych nie pokwapiono się nawet o jakiekolwiek podwaliny pod teatr miejski, który funkcjonuje na przykład w podobnym wielkościowo Gnieźnie. Ocena możliwości edukacyjnych z kolei sprowadza się do oceny PWSZ, która w opinii wielu fachowców jest obecnie drugorzędną alternatywą dla osób chcących się kształcić w oklepanych zawodach. Nie było i nie ma żadnej filii renomowanej uczelni choćby nawet ze stolicy Wielkopolski.
Demograficznie Konin ponownie wyróżnia się na tle największych miast w Wielkpolsce. O ile tendencja do spadku liczby mieszkańców jest powszechna w całej Polsce, tak skala tego zjawiska tylko w Koninie jest tak olbrzymia. Miasto w ciągu ostatnich kilkunastu lat straciło ponad 10% swoich mieszkańców, a ich struktura wiekowa wskazuje na społeczeństwo starzejące się. W mieście działa raptem jeden żłobek dla dzieci. Czy to cała zachęta dla młodych małżeństw do posiadania większej ilości dzieci? Jest jeszcze karta dużej rodziny, która statystycznemu Koninianinowi nie tyle co niewiele daje, co nawet pewnie niewiele mówi.
Rozwój miasta to także rozbudowa infrastruktury. W drogownictwie od czasu budowy przeprawy, czyli dokładnie od 10 lat, nie zadziało się praktycznie nic nowego, nie licząc remontu Wiaduktu Briańskiego, który był już na tyle zdezelowany, że trzeba było go wybudować na nowo. Drogi miejskie zaprojektowane za czasów PRLu nie mieszczą już wszystkich samochodów w godzinach komunikacyjnych szczytów. Nowego przebiegu DK 25 przez Międzylesie jak nie było tak nie ma, wiadukt na Wyzwolenia nadal pozostał utopią, a przebudowa skrzyżowania Europejska/Kolska dzięki urzędniczemu wnioskowi przepadła w konkursowym przedbiegu. O innych obiektach budowlanych nie ma nawet co pisać. No może poza tym, że gdyby kilkanaście lat temu kopalnia za darmo nie przekazała komunistycznego „Ronda” miastu, to pewnie do dziś w Koninie można byłoby tylko popływać na przyszkolnym basenie na Zatorzu. Ale za to mamy blisko do Uniejowa.
A co z rewitalizacją miasta? Dotychczasowe programy okazują się papierową fikcją. Nieuporządkowany do tej pory układ przestrzenny miasta powoduje, że w mieście nie ma nawet jednego centrum życia miejskiego z prawdziwego zdarzenia i nie widać żadnych widoków, by miało się to zmienić. Nie ma żadnego deptaka miejskiego, charakterystycznego przecież dla innych miast, mimo iż ciąg pieszy na ul. Dworcowej mógłby pełnić taką rolę. Starówka wymiera w godzinach popołudniowych, a lokale gastronomiczne i rozrywkowe przeniosły się na betonowe osiedla. Jakiejkolwiek urzędniczej ręki w uporządkowaniu tego wszystkiego zwyczajnie brak. Przecież to prywatne własności. W innych miastach jak np. w Ostrowie Wielkopolskim potrafiono jednak to zmienić.
Murowany, betonowy czy drewniany? Jaki pozostanie Konin za kilka lat?
fot. Kapuściński