Umarłe ulice

Są takie miejsca w Koninie, które zatraciły swoją miejską funkcję i rolę w życiu mieszkańców. Wobec braku jakiejkolwiek koncepcji i wsparcia władz miejskich, nie zdołały przygotować się do zmieniającej się rzeczywistości gospodarczej i życia społecznego mieszkańców. Dawniej tętniły życiem, będąc żywymi centrami miasta, zawsze pełnymi zgiełku, ludzi i ruchu miejskiego. Były jednymi z głównych ciągów handlowych i usługowych. Dziś zostały reliktem przeszłości, a ich atrakcyjność dla mieszkańców ograniczyła się do minimum.

Aleje 1 Maja
Niegdyś najbardziej reprezentacyjna ulica w mieście, w połączeniu z ulicą Dworcową, tworzyła centrum Nowego Konina, czyli tej części miasta, która powstała w wyniku gospodarczej ekspansji miasta. Oferty takich sklepów jak "Nastolatka", "Polsrebro", Społem, "Dom Dziecka", czy pierwszego w Koninie z prawdziwego zdarzenia "SuperSamu" były marzeniem wielu mieszkańców Konina. Restauracja "Kolorowa", liczne kawiarnie i bary, jak choćby "Ekspress", stanowiły popularny cel wypadów Koninian "w miasto". Do tego monumentalny "Hotel Konin" oraz mniejsze "Górnik", czy "Energetyk", w których zatrzymywały się delegacje i goście z całego kraju oraz Górniczy Dom Kultury "Oskard".

Dziś aleje utraciły swój dawny charakter. Hotel "Konin", mimo iż wymalowany na zewnątrz podzielił się miejscem z hotelem "Central", który zwyczajnie wygasił działalność i stoi pusty. Sam hotel "Konin" należy do miejskiej spółki i był parę razy wystawiany na sprzedaż, ale nie znalazł nabywcy. Czaru dawnych knajpek już nie ma, podobnie jak i większości sklepów, które zostały zastąpione placówkami bankowymi. Po godz. 18.00, gdy kłódka zamyka drzwi większości punktów handlowych, chodniki wyludniają się do zera, a aleje służą jedynie kierowcom, którzy chcą przejechać z Osiedla Piątego w kierunku na Chorzeń.

Ulica Dworcowa
Kiedyś jedna z głównych arterii miasta, tworząca najważniejszy ciąg handlowy i usługowy w Koninie. Z Domami Towarowymi Centrum, z księgarniami, Składnicą Harcerską, domami Mody Polskiej, jubilerami, pocztą, oddziałem NBP czy Orbisu, Domem Kultury, a później nawet z salonem samochodowym AutoTak. Zakończona dworcem kolejowym PKP. Barwnie oświetlona kolorowymi i przemyślanymi neonami.

W swojej architekturze przetrwała praktycznie bez zmian, nie licząc elewacji poszczególnych budynków. Dziś to niestety przestrzeń zawalona tanimi i wiejskimi reklamami. Przede wszystkim ze sklepami oferującymi typowo chińskie produkty jak np. tanie obuwie ze skóry "ekologicznej". Do tego zmieniające się co pół roku praktycznie, wszędobylskie agencje bankowo-ubezpieczeniowe i ajenci telekomunikacyjni. Obecną ofertę handlową uzupełniają również wątpliwej renomy lombardy i komisy, a także placówki z szybkim jedzeniem, często przygotowywanym przez imigrantów o innym kolorze skóry.

Plac Wolności na Starówce
Od czasu budowy Nowego Konina, rola miejsca nazywanego w innych miastach "starym rynkiem" permanentnie była ograniczana przez kolejne władze. W starych czasach przed II wojną światową, miejsce to było centrum ówczesnego Konina. Nawet w czasach PRL, mimo iż komunistyczne władze przeniosły sztucznie centrum miasta do jego nowo wybudowanej części, rynek na Starówce był ważnym miejscem w życiu mieszkańców, szczególnie prawobrzeżnego Konina. Rozwijał się tu drobny handel, kwitło rzemiosło, w powietrzu dało się wyczuć jednym słowem obecność siły miastotwórczej. Jednak kolejne błędy urbanistyczne władz miejskich szybko doprowadziły do procesu wymierania tego miejsca. Podczas, gdy w innych miastach wielkości Konina, oferta takich miejsc to liczne knajpy, ogródki piwne, restauracje i dyskoteki, w naszym mieście po godzinie 17.00 ciężko uświadczyć na rynku w ogóle jakichkolwiek spacerowiczów. Ostatnie ślady życia umierają wraz z zamknięciem nielicznych punktów handlowych, z których większość właścicieli nie narzeka na nadmiar klienteli. Nie pomogło nawet przywrócenie ruchu kołowego na rynku.