czwartek, 31 marca 2016

Czerwony Pająk z Konina

Dziś wyjątkowo w formie małej refleksji. Po natknięciu się na ciekawie brzmiący tytuł jednego z polskich filmów sprzed roku. Czerwony Pająk. Od razu na myśl przyszło jedno - my też mamy przecież swojego Czerwonego Pająka w Koninie!

Wspomniany film Koszałki podobno traktuje o seryjnym mordercy z Krakowa. My tu na miejscu, w naszym własnym Koninie, także mamy swojego jadowitego pająka i na dodatek także czerwonego! To niewidoczna siła sprawcza, do tego seryjna, bo panującą przez co najmniej ostatnich 25 lat, która zabija wewnętrznie miasto. Taki nasz niewidzialny killer, który swoim zachowaniem doprowadza miasto do powolnej agonii. Do tego, że ludzie w obawie stąd uciekają, a Ci co wyjechali, nigdy tu nie wrócą.

Czerwony pająk w Koninie jak to pająki, również rozkłada swoją pajęczynę. Ta pajęczyna to m.in. syn najwyższego urzędnika w mieście, który dostał pracę w spółce publicznej, podległej ojcu, podczas, gdy ten "miał nawet nie wiedzieć, gdzie syn składa papiery". To nauczona córka, która ostatnio została dyrektorką placówki, podległej bezpośrednio swojej matce w centrali. To wakat na basenie, o którym komentarze na jednym z portalów mówiły, że był już obsadzony w momencie ogłoszenia konkursu. Do tego prawidłowo wskazywały personalnie zwycięzcę przed ogłoszeniem wyników. Taką pajęczynę można spotkać co rusz w całym mieście...

Są różne odmiany pająków, a sam pająk jest najliczniejszym rzędem wśród pajęczaków. Czerwony Pająk w Koninie był do niedawna także najliczniejszy. Jak długo jeszcze przetrwa?

wtorek, 29 marca 2016

Konińskie Truman Show

Spada bezrobocie! Z konińskiego urzędu dotarła do mediów pilna depesza, informująca, że stopa bezrobocia w mieście spadła do 11,1%! Tymczasem analitycy ds. HR ostrzegają, że tak lawinowy spadek bezrobotnych może zachwiać lokalnym rynkiem pracy. Przypomnijmy, na początku obecnego roku bezrobocie w Koninie oscylowało wokół 11,4%. Teraz zdaniem UP ma być mniejsze.

Specjaliści rynków pracy przestrzegają przed huraoptymizmem. Marzec rozpoczyna okres prac sezonowych, szczególnie atrakcyjnych w pracy w delegacji za granicą. W samym Koninie liczba bezrobotnych w styczniu 2016 wyniosła ponad 4047 osób, w lutym było już o 100 osób więcej, czyli dokładnie 4148 bezrobotnych. Mieszkańcy Konina sami są jednak winni. Długotrwale bezrobotnych Koninian w lutym było już ponad 2500 (tak wynika z danych dostępnych na stronach PUP). To ludzie, którzy jak widać nie zdecydowali się jeszcze na poszukanie pracy w innym miejscu w kraju lub za granicą. Ich wyjazd mógłby zdecydowanie poprawić statystyki lokalnego rynku pracy.

Ale to nie koniec dobrych wieści. Koninianie mają przecież jeszcze szansę na pracę w powstających nowych inwestycjach w regionie Wielkopolski i Kujaw. Fabryka VW pod Wrześnią nie zakończyła jeszcze procesu rekrutacji pracowników, a w Słupcy powstanie nowy zakład, który na początek zatrudni ponad 100 osób. Szykują się także nowe inwestycje z branży aluminiowej we Włocławku, którego położenie względem Konina jest zdecydowanie bliższe niż firm zlokalizowanych w Niemczech czy Francji.

źrodło: własne, LM.pl, pup.konin.pl

wtorek, 22 marca 2016

Intensywny rozwój biedy w Koninie

Konin stale się rozwija i to w różnych dziedzinach. Tym razem odnotowujemy coraz wyższe wskaźniki biedy ludzkiej. Można powiedzieć, że popularna bieda na dobre zagościła do naszego miasta. I jak pokazuje owocna praca lokalnego samorządu, szybko nie opuści naszego regionu.

Co świadczy o tak szybkim tempie rozwoju biedy? Zdaniem ekspertów, wskazuje na to wiele czynników. To na przykład okazjonalne, świąteczne zaproszenia prezydenta na rynek kołowy do wspólnego jedzenia, z którego bardzo często korzystają najubożsi. Stały się one już tradycją, np. przy Świętach Wielkanocnych, podczas których dziesiątki ubogich mogą się najeść za darmo na koszt miasta. To także wydatki na opiekę społeczną, które stanowią niemałą sumę w budżecie miasta. W ostatnim czasie otworzona została także nowa noclegownia dla bezdomnych, która zajęła miejsce zlikwidowanej Izby Wytrzeźwień. Przecinaniom wstęg nie było końca, ale już teraz wiadomo, że wkrótce i nowa noclegownia nie wystarczy na pokrycie lokalnych potrzeb w tym temacie. Ponadto, nie tak dawno powstały także nowe miejsca w mieszkaniach socjalnych w okolicach ulicy Nadrzecznej. Z drugiej strony, biedą pachnie także darmowa oferta kulturalna dla seniorów (imprezy sceniczne freeticketowe np. w Nowy Rok), którzy zapewne nigdy nie usłyszeliby muzyki poważnej za cenę 80 zł. Jak widać, władza umiejętnie dba o ubogich w Koninie.

Swego czasu na mieszkańców Wałbrzycha mówiło się Biedaszyby. Jak będziemy mogli siebie nazywać już teraz lub wkrótce? Biedapekaeny?


piątek, 11 marca 2016

Dni Koniowe

Do dzisiaj można składać propozycję na nazwę oraz logo największej w regionie imprezy powiatowo-gminnej, czyli po prostu Dni Konina. Konkurs ma formułę otwartą i jest organizowany przez Wydział Kultury, Turystyki i Sportu. 

Konin ma już jedno logo - to miejskie. Wg donosów prasowych, kosztowało ono ponad 54 000 zł i zostało przygotowane przez Fundację Inicjatyw Menedżerskich z Lublina. To szaro-czerwony napis KONin, który idealnie oddaje charakter miasta. Kolor szary przypomina o przemijaniu, co jest ważne w kontekście starzejącego się społeczeństwa Konina. Kolor czerwony podkreśla, że władzę samorządową w mieście od ponad 25 lat po transformacji sprawuje lewica, mająca swoje korzenie w PRLu. Zapis graficzny, łudzący podobno do logo Poznania, pokazuje bliskość Konina do stolicy Wielkopolski, co jest niezwykle ważne dla ludzi codziennie dojeżdżających do pracy w Poznaniu. Hasło pod logiem "witaj!" nie ma raczej swojego znaczenia i przyjmujemy, że po prostu nic innego tam nie pasowało autorom.

Teraz również Dni Konina mają mieć swoją nazwę i logo. Zadanie nie jest jednak łatwe, bowiem impreza ta nie ma większych kulturowych tradycji. To najczęściej dwudniowy spęd towarzysko-rekreacyjny, podczas którego odbywają się liczne wiece kulinarno-artystyczne. Szczególnie popularne są gotowanie garu zupy dla wszystkich, głośne występy orkiestry dętej z kopalni, a także liczne pokazy sportowe, w tym wyskoki koni przez przeszkody. Główną atrakcją jest jednak zawsze bezpłatny koncert gwiazdy na amfiteatrze, na który przyjeżdżają także Pekaeny.

Nagroda w konkursie dla zwycięzcy to 1000 zł, co patrząc chociażby na koszt loga miejskiego, pozwoli  miastu zaoszczędzić dodatkowe środki, chociażby na premię urzędników w grudniu. Już w zeszłym roku wielu z nich skarżyło się na niższą premię przed świętami w stosunku do lat poprzednich.

My również zapytaliśmy mieszkańców o ich propozycje na nazwę. Wśród najlepszych odpowiedzi, wybraliśmy takie nazwy jak "Święto Wielkiego Konia", "Konińskie spotkania z zabawą i wodą ognistą", "Śladem Bursztynowego Szlaku i Napoju" czy "Festiwal KONINanale".

poniedziałek, 7 marca 2016

Budżet przejadany

Budżet Konina na rok 2016 wyniósł 389 738 004 zł, czyli w skrócie niecałe 390 milionów PLN (uwaga mieszkańcy powiatu: nie mylić z PKN!). Suma całkiem pokaźna, biorąc do porównania budżet na 2016 rok Leszna (ok. 301 mln), Piły (ok. 272 mln), Gniezna (ok. 232 mln), Ostrowa Wlkp. (ok. 212 mln) czy nawet większego o jedną trzecią Kalisza (ok. 491 mln). Dlaczego mając do dyspozycji takie proporcje budżetowe na tle innych miast, w Koninie nie powstaje (i w poprzednich latach nie powstało) nic ciekawego dla mieszkańców?

Odpowiedź może być tylko jedna. Koniński budżet musi być zwyczajnie przejadany? Miasto na każdym kroku trąca ruderami z PRLu, a polityka inwestycji sprowadza się do remontu chodników. Nie ma w Koninie normalnego dworca PKS ani jakiegokolwiek centrum obsługi pasażerów komunikacji miejskiej. Nie ma w Koninie żadnej nowoczesnej hali sportowo-widowiskowej, a jedyna arena sportowa z prawdziwego zdarzenia pamięta czasy długich kolejek w sklepach. Nie ma też normalnego stadionu, z trybuną krytą dla widzów czy oświetleniem, a wystarczy powiedzieć, że ten obecny powstawał w czynie społecznym PRL. Nie ma normalnego aquaparku na miarę 2016 roku. Nie ma żadnej strefy inwestycyjnej, a bo po co ona w Koninie, skoro i tak tu nie ma inwestorów. Nie ma teatru miejskiego ani filharmonii, którą przecież zapowiadała kiedyś władza. Nie buduje się nowych szkół ani uczelni. Nie ma inwestycji w infrastrukturę związaną z ochroną zdrowia. Nie ma żadnych nowych parków miejskich, ani nawet nie pokuszono się o budowę/rozbudowę parku zoologicznego. Nie poszerza się w końcu dróg miejskich, które zaprojektowane w latach 60-70 nie przewidywały, że np. na Wyszyńskiego w godzinie popołudniowej łańcuch pojazdów będzie liczyć kilkadziesiąt sztuk w jednym ciągu na jednopasmowej drodze. I pewnie tak dalej można byłoby długo wymieniać.

Za to mamy rozbudowaną administrację publiczną, której koszt zatrudnienia to ponad 31,5 mln złotych, czyli ponad 8% budżetu. I to jest to! To jest właśnie konińskie!

czwartek, 3 marca 2016

Konin znowu liderem!

Miasto Konin po raz kolejny zwyciężyło w rankingu wielkopolskich miast! Ponownie zajęliśmy pierwsze miejsce, jeśli chodzi o stopę bezrobocia rejestrowego.To absolutny rekord wśród wszystkich byłych miast wojewódzkich w regionie Wielkopolski.

Według danych WUP, w grudniu 2015 bezrobocie rejestrowe w Koninie wyniosło 11,2%. Trzeba dodać, że zostawiliśmy daleko w tyle swoich rywali - dla przykładu stopa bezrobocia w Kaliszu wyniosła tylko 5,4%, w Lesznie 5,7%, a w Poznaniu raptem 2,4%. Jak mówią eksperci, wynik mógłby być jeszcze lepszy, gdyby nie fakt, że wiele osób pracujących w Poznaniu, Warszawie czy Łodzi jest jeszcze zameldowanych w Koninie. Podobnie jest w powiecie konińskim. Tutaj również otwieramy czołówkę tabeli z dorobkiem ponad 15%.

Na pierwsze miejsce pracowano w Koninie jednak bardzo długo. Wszyscy prezydenci miasta od czasów transformacji (było ich dwóch) dołożyli wszelkich starań, aby stworzyć warunki do inwestycji przekładających się na miejsca pracy. W ręce miasta trafiały po kolei Oskard, Energetyk, Gosławice czy nawet PKS Konin. Sprzedano również działki pod nowe markety. Przez jakiś czas funkcjonowała także w Internecie strefa pod wdzięczną nazwą "Tania energia". Energia pokoleń.

Jak pokazują prognozy, niebawem Konin może poprawić swój wynik. Głośno jest cały czas o zawirowaniach kadrowych w konińskich elektrowniach. Radni miasta jednak  solidarnie milczą od początku kadencji i żaden z nich nawet się głośno nie zająknął, że w Koninie nie ma pracy.