poniedziałek, 26 września 2016

Idzie kolejna zima, a plany pozostały planami

Mieszkańcy Konina nigdy nie doczekali się żadnego portalu tematycznego, informującego o trwających lub potencjalnych inwestycjach realizowanych w mieście. Tymczasem kilka kluczowych inwestycji dla Konina pozostaje pod wielkim znakiem zapytania. Czas na krótki przegląd informacyjny z naszego regionu.

W czerwcu ZEPAK wypowiedział umowę miastu na dostarczanie ciepła. Blady strach padł na mieszkańców, bo umowa kończy się w 2020 roku, a żadnej alternatywy nie ma i nie było. Zapowiadana wielka inwestycja w blok gazowo-parowy w Gosławicach przeciąga się w czasie i tylko czekać, aż wkrótce usłyszymy, że nie dojdzie ostatecznie do skutku. Przecież to takie konińskie.

W sferze planów pozostaje na razie także nowy dworzec i perony. Rozwiązanie w stylu małej galerii handlowej połączonej z dworcem oraz zadaszone perony wydaje się zbyt piękne, nawet jak na Konin. Póki co zostają nam medialne marzenia i wizualizacje, bo postępów prac brak. Do tego w sieci pojawiły się sprzeczne informacje, że spółki związane z PKP zmieniają co chwilę strategię. Chciałoby się rzec, witamy w Koninie.

Ostatnio w mediach rozpętała się również mała wrzawa związana z tym, że niedługo nie dojedziemy pociągiem do Poznania i Warszawy. Szykuje się remont linii kolejowej na trasie Swarzędz-Sochaczew. Nadal nie wiadomo, czy w ratuszu ktoś pomyślał o tym, że za chwilę Konin może być odłączony komunikacyjnie od świata. Szybsze pociągi pojadą objazdem, ale czy ktoś zadba o to, że po powrocie będą się one znowu zatrzymywać na stacji Konin „główny”? Nie mówiąc już o tym, że przy okazji tego remontu moglibyśmy mieć w Koninie nowy wiadukt kolejowy, ale przecież to w Koninie jest nieistotne. PKP w końcu to odrębny podmiot, więc po sobie tym zawracać głowę w ratuszu.

Jest jeszcze sprawa terenów inwestycyjnych. W mieście o najwyższym bezrobociu z wszystkich byłych wojewódzkich miast w Wielkopolsce, nikt nie ma pomysłu na ściągniecie inwestorów tworzących miejsca pracy. Za to przygotowanie terenów inwestycyjnych jak i dróg dojazdowych idzie na rekord Guinnessa. Nadal nie wiadomo, kiedy ta inwestycja się zakończy, bo to, że co najmniej przez rok będzie stała odłogiem po zakończeniu jest już niemal pewne.