24 października oficjalnie ruszy ogromna inwestycja we Wrześni. Po około
2 i pół roku od daty ogłoszenia, wystartuje na dobre potężny zakład
Volkswagena, produkujący samochody dostawcze. W samej fabryce pracę znajdzie
prawie 2,5 tysiąca osób. Szacuje się, że dodatkowy tysiąc osób znajdzie
zatrudnienie w kooperantach niemieckiej firmy, które również rozlokowują się w
pobliżu Wrzesińskiej Strefy Aktywności Gospodarczej.
Gdy 18 marca 2014 roku niemiecki
producent potwierdził swoje plany budowy zakładu we Wrześni, było wiadome, że
będzie to potężny zastrzyk gospodarczy dla dotychczasowej sypialni Poznania, za
jaką od dłuższego czasu uznawana była Września. Zapowiedzi motoryzacyjnego
giganta uruchomiły lawinowy rozwój całego regionu, w sektorze budowlanym,
deweloperskim, usługowym i wielu innych dziedzinach gospodarki.
O konińskiej strefie gospodarczej w
Międzylesiu mówi się co najmniej od kilku lat. Już w 2011 roku Konin otrzymał
dofinansowanie z centrali na dokumentację projektową. 18 października 2013 roku, dokładnie 3 lata
temu, społeczność w Koninie usłyszała, że ruszy budowa i uzbrojenie strefy. Miasto
otrzymało na ten cel 13 mln złotych wsparcia z państwa na 15 potrzebnych w
ogóle. Dziś mijają 3 lata, a strefy jak nie było gotowej, tak nie ma. Minęło ponad
1000 dni, potężna fabryka VW we Wrześni już montuje pierwsze Craftery, podczas gdy
w Koninie nadal nie ma ukończonej strefy. Nikt, ale to nikt nie postarał się
nawet o to, by choćby jeden z podwykonawców giganta automotive, by choćby jeden
kooperant logistyczny, zainteresował się lokalizacją swojej potencjalnej inwestycji
w Koninie. Tradycyjnie przespano w magistracie kolejną szansę, dokładając
kolejną cegiełkę do upadku miasta i regionu. Niemcy w porozumieniu z
wrzesińskim samorządem w ciągu 2,5 lat postawili miejscowy region na nogi, a w
Koninie jak zawsze nikomu się z tym nie spieszy. W końcu bezrobocie nie
sięgnęło jeszcze 15%, a kraina mlekiem i węglem płynąca będzie trwała w
nieskończoność. Tyle, że tylko w umysłach konińskich urzędników.