Konin może być pierwszym w Polsce, innowacyjnym miastem, w którym wprowadzony zostanie zakaz umierania. Ma to związek z kończącym się właśnie miejscem na pochówki na lokalnym cmentarzu komunalnym. Takie rozwiązanie z pewnością ograniczyłoby drastyczny spadek liczby mieszkańców Konina w ostatnich latach.
Przypomnijmy, w mieście od pewnego czasu mówiło się, że prywatna firma w ramach partnerstwa publiczno-prawnego będzie mogła przystąpić do budowy nowego cmentarza. Jednak szacowany koszt ok. 20 mln złotych dla tej inwestycji okazał się najprawdopodobniej zbyt wysoki dla komercyjnego inwestora. Miasta wg doniesień lokalnej prasy, nie stać na zaciągnięcie kolejnych kredytów, stąd zapewne w ramach rozwiązań nowoczesnej rachunkowości, inwestycja może zostać przesunięta do jednej ze spółek miejskich. Przynajmniej tak przekazał jednej z lokalnych gazet wysoko postawiony urzędnik. W końcu spółka miejska to przecież nie samo miasto.
Zakaz umierania pomógłby rozwiązać jeszcze jeden problem Konina. W latach 2002-2018 wg zestawienia Głosu Wielkopolskiego, liczba mieszkańców Konina spadła o niemal 10% (dokładnie 9,4). To najwyższy odsetek wśród miast na prawach powiatu w Wielkopolsce.
fot. newsweek.pl
poniedziałek, 4 listopada 2019
czwartek, 25 stycznia 2018
Inwestycyjny bum w 2018 roku
Rok 2018 będzie szczególnym dla Konina. Jak mówi prezydent,
miasto stanie się wielkim placem budowy. Tylko złośliwi łączą to z wyborami
samorządowymi, fachowcy natomiast potwierdzają, że czeka nas rok inwestycyjnych
cudów.
Wiosną rozpocząć ma się budowa nowego dworca kolejowego i
autobusowego, a w zasadzie parku handlowego z pomieszczeniem dworcowym. Nie ma
jednak pośpiechu, Konin na czas remontu linii kolejowej został odcięty
praktycznie od świata. To bardzo ważny aspekt z życia miasta, bowiem może zatamować
falę masowej emigracji za pracą młodych mieszkańców Konina. Wyburzenie dworca
PKS również nie wpłynęło na komfort podróżnych. W ramach rekompensaty
postawiono aż 3 przystanki w pobliżu dawnej zajezdni, ale zima w tym roku nie
jest przecież taka sroga i pewnie w przyszłym będzie podobnie.
Dzieje się również sporo w drogownictwie. Do korków
spowodowanych awarią głównej arterii jaką jest Trasa Bursztynowa, mieszkańcy
zdążyli się w końcu przyzwyczaić. Trasa była już bardzo wysłużona, w końcu służyła
mieszkańcom aż 10 lat, co na konińskie warunki to bardzo długi okres czasu.
Korki związane z przeprawą mają jednak swoje zalety. Dzięki nim mieszkańcy
przekonują się jak wygląda życie w zatłoczonej aglomeracji, przez co może uda
się skutecznie odpędzić koninian od zamiarów emigracji do innych miast. Przy
okazji pozwolą przyzwyczaić się do kolejnych utrudnień w ruchu, bowiem niebawem
ruszy również przebudowa skrzyżowania Kolska – Europejska. W tym przypadku
korki mają być zdecydowanie mniejsze, więc miasto nie musi się praktycznie w
ogóle do nich przygotowywać. I jeszcze budowa łącznika ulicy Kleczewskiej i
Przemysłowej. Jak tak dalej pójdzie, swoim terminem będzie gonić budowę budynku
szpitala w starej części miasta. Jeśli to się uda, będzie to niewątpliwy sukces
konińskiej władzy.
Inwestycje dotkną również szkolnictwo. To bardzo ważna
dziedzina, która nie może być pomijana przez miasto. Nowe sale gimnastyczne są
lub będą budowane przy SP1 i przy SOSW. Z pewnością pomoże to jeszcze bardziej
podnieść jakość nauczania w konińskich placówkach. Przypomnijmy, najlepsza
szkoła licealna w Koninie zajęła w 2017 prestiżowe 262 miejsce na 500 placówek,
a na 300 szkół technicznych nie było żadnej z Konina. To ogromne wyróżnienie
również dla wiceprezydenta Konina odpowiedzialnego za oświatę.
I jeszcze tereny inwestycyjne. Mimo iż w zasadzie są już
niepotrzebne, to jednak są, no bo w dzisiejszych czasach po prostu muszą być.
Nawiązując do filmu Kogel Mogel, „łazienka u Solskich jest, a jakże miało by
jej nie być”. Inwestorzy zdają się być już jednak niepotrzebni. Ratusz od 2008
roku zwiększył zatrudnienie o 26%, a jak powiedział prezydent w wypowiedzi dla
lokalnej gazety, już teraz w Koninie brakuje rąk do pracy. Tym samym dane GUS o
największym bezrobociu w Wielkopolsce w Koninie wydają się być po prostu fałszywe
i zwyczajnie złośliwie. A poza tym statystyki te ciągle maleją, w końcu liczba
mieszkańców spadła już do mniej niż 73 tys. , przez co dane o bezrobociu są
coraz bardziej optymistyczne.
fot. lm.pl
poniedziałek, 22 stycznia 2018
Terminal w szybkim terminie
Jest szansa, że
wkrótce Konin nie będzie mógł się odgonić od inwestorów. W zeszłym tygodniu
podpisano w ratuszu kolejny list intencyjny w sprawie budowy terminala
intermodalnego w naszym mieście.
To już kolejny etap planowania tej inwestycji w Koninie,
bowiem wcześniej w 2007 roku również podpisano takie dokumenty. Teraz po ponad
10 latach, rozmowy o planowaniu planów tej inwestycji są już podobno w
zaawansowanej fazie. Jak podkreślają eksperci, to wyjątkowo krótki czas dla
tego typu przedsięwzięć, szczególnie w Koninie, gdzie pod inwestycję trzeba
byłoby uporządkować niemal cały gotowy plac rozładunkowy.
Terminal rozładunkowy to jak mówi sam prezydent, kolejny
impuls do rozwoju miasta. Jego zdaniem, wielu inwestorów w potencjalnych
rozmowach warunkowało lokalizację inwestycji właśnie od terminala. Jednak
zdaniem fachowców, sam terminal to nie wszystko. Znajdą się przecież tacy
inwestorzy, którzy będą potrzebować dodatkowych udogodnień. Wśród nich może to
być lotnisko z obsługą cargo lub chociaż dla prywatnych samolotów pasażerskich,
dostęp do morza lub gór, a niekiedy nawet obcojęzyczna obsługa inwestora. Do czasu
remontu linii kolejowej na odcinku Poznań – Konin i zawieszenia ruchu kolejowego,
miasto ma jednak jeszcze wiele czasu, żeby się do tego przygotować. A później
kto wie, czy inwestorzy sami nie będą się bić o swoje miejsce w Koninie.
czwartek, 26 października 2017
Strefa poza strefą
Czy niedługo zacznie brakować miejsca w konińskiej strefie inwestycyjnej? Tego rodzaju pytania stawiają sobie od pewnego czasu eksperci po ostatnich działaniach podejmowanych przez miasto. W Janowie wyburzone zostały pokopalniane budynki, aby zapewnić dodatkowe 10 ha na tereny pod inwestycje.
Konińska strefa jest wyjątkowa sama w sobie. Mimo iż miasto nie zapewniło do niej dogodnego dojazdu, to i tak jak magnes przyciąga inwestorów. Sprzedano już nawet 5 działek. Tylko złośliwi powiedzą, że takie firmy jak Chemat czy Arsanit to żadni nowi inwestorzy, bo w Koninie prowadzili już działalność jeszcze przed uzbrojeniem strefy. Na miejscu podobno działa już także zakład zajmujący się obróbką laserową stali, co potwierdzają odwiedzający strefę – gołym okiem widać, że pod halą parkują czasami nawet trzy albo i cztery samochody. Kolejnym inwestorem jest lokalna spółka z Posady, która w dokumentacji rejestrowej związana jest z branżą transportową. Podobno trwają rozmowy z kolejnymi inwestorami tworzącymi miejsca pracy. Czy będzie to nowoczesna stacja benzynowa czy też kiosk oferujący produkty pierwszej potrzeby – tego jeszcze nie wiadomo, ale może to i to? Pewne jest to, że jeśli ściąganie inwestorów będzie dalej przebiegać w tak ekspresowym tempie, miejsca dla wszystkich chętnych będzie brakować. Być może dlatego, najbogatsza konińska firma z branży chemicznej wybudowała nowoczesne centrum logistyczne w Kole, a nie w Koninie. Niezależnie od tego, nowy, miejski kierownik od inwestycji, który oficjalnie nie został jeszcze przedstawiony opinii publicznej, będzie miał mnóstwo pracy.
Konińska strefa jest wyjątkowa sama w sobie. Mimo iż miasto nie zapewniło do niej dogodnego dojazdu, to i tak jak magnes przyciąga inwestorów. Sprzedano już nawet 5 działek. Tylko złośliwi powiedzą, że takie firmy jak Chemat czy Arsanit to żadni nowi inwestorzy, bo w Koninie prowadzili już działalność jeszcze przed uzbrojeniem strefy. Na miejscu podobno działa już także zakład zajmujący się obróbką laserową stali, co potwierdzają odwiedzający strefę – gołym okiem widać, że pod halą parkują czasami nawet trzy albo i cztery samochody. Kolejnym inwestorem jest lokalna spółka z Posady, która w dokumentacji rejestrowej związana jest z branżą transportową. Podobno trwają rozmowy z kolejnymi inwestorami tworzącymi miejsca pracy. Czy będzie to nowoczesna stacja benzynowa czy też kiosk oferujący produkty pierwszej potrzeby – tego jeszcze nie wiadomo, ale może to i to? Pewne jest to, że jeśli ściąganie inwestorów będzie dalej przebiegać w tak ekspresowym tempie, miejsca dla wszystkich chętnych będzie brakować. Być może dlatego, najbogatsza konińska firma z branży chemicznej wybudowała nowoczesne centrum logistyczne w Kole, a nie w Koninie. Niezależnie od tego, nowy, miejski kierownik od inwestycji, który oficjalnie nie został jeszcze przedstawiony opinii publicznej, będzie miał mnóstwo pracy.
czwartek, 27 kwietnia 2017
Logis Exodus Konin
Konińscy urzędnicy będą mieli kolejną okazję do świętowania.
Szacuje się, że w tym roku mija dokładnie 15 lat, od kiedy pojawiły się pierwsze
poważne analizy mówiące o potencjale logistycznym Konina. Bo mimo iż początki
logistyki jako dziedziny gospodarki sięgają wcześniejszego okresu, to jednak w
Polsce właśnie na początku nowego millenium rozpoczął się jej błyskawiczny
rozwój.
Konin mógł się stać logistycznym potentatem z szybkim
dostępem do autostrady A2 oraz bocznicą kolejową przy międzynarodowej trasie
kolejowej Moskwa – Berlin. Obecnie autostrada nie jest już żadnym wyróżnikiem,
bo w tym czasie w Polsce trochę kilometrów ich przybyło. Kolej przez Konin za
chwilę będzie wstrzymana na 4 lata albo i dłużej. A nowoczesne magazyny budują
się wszędzie, tylko nie w Koninie. Zdaniem analityków rynkowych, to przykład
urzędniczego cudu.
Nowoczesne magazyny logistyczne powstały już we Wrześni, ale
to zrozumiałe, bowiem pod względem inwestycyjnym Września bije wszystkie mniejsze
miasta w Wielkopolsce, z Koninem na czele tego rankingu. W Gnieźnie, który
wcześniej nie kojarzył się raczej z prężną logistyką, powstaje właśnie pokaźna inwestycja o nazwie Invest Park Gniezno, która zaoferuje ponad 20 000 m2
powierzchni magazynowych. Potentat w branży logistycznej, Panattoni Europe,
znany z zarządzania licznymi, ogromnymi parkami logistycznymi w Polsce jak i w całej Europie, poinformował
właśnie, że przygotowuje się do kolejnej potężnej inwestycji w Kaliszu. Szacuje
się, że łącznie będzie to 78 000 m2 nowej powierzchni magazynowej i produkcyjnej. Kutno
leży niedaleko Konina i tam również były zrealizowane ogromne inwestycje
związane z nowoczesną logistyką dla niejednej czołowej marki, dostępnej nie tylko w Polsce (choćby dla firmy
Kellog).
Nawet jedna z największych, konińskim firm, z właścicielem,
który uznawany jest za najbogatszego człowieka z Konina, buduje swoje potężne
centrum logistyczne… w Kole. Ale za to my w Koninie możemy świętować 15 lat!
poniedziałek, 27 lutego 2017
Czy miasto kreuje nowy kierunek urbanistyczny?
Pozostawiony miastu przez elektrownię dawny klub "Energetyk" pięknieje nieustannie na oczach mieszkańców. W zeszłym roku przeszedł gruntowny lifting, dzięki czemu zyskał jasnoszarą elewację, idealnie pasującą do otoczenia ruchliwej i zadymionej drogi krajowej. Być może jeszcze w tym roku doczeka się kolejnej modernizacji zmieniającej jego urbanistyczne oblicze.
Zdaniem niektórych planistów i miłośników urbanistyki, w Koninie mamy do czynienia z nowym trendem w miejskiej przestrzeni, zbliżonym nieco do znanego wcześniej już minimalizmu. To "tanizm", czyli praktyczne połączenie prowincjonalnego funkcjonalizmu z redukcyjnym rachunkiem kosztów. Jak dodają planiści, nowy kierunek uwidacznia się w naszym mieście przede wszystkim właśnie w obiektach użyteczności publicznej.
W ten sposób, w zeszłym roku modernizacja "Energetyka" została dopasowana do otoczenia, a jego estetyka zewnętrzna została skrojona na miarę otaczających go mieszkalnych prostopadłościanów. Proste i funkcjonalne daszki nad wejściami, nienaganna stolarka okienna, elementy elewacji pozbawione choćby szkła i do tego wielkie, malowane na ścianie logo MDK w miejsce starych podświetlanych napisów, to zdaniem fachowców celowe zabiegi, które pozwoliły na zachowanie pierwotnego charakteru miejsca z początku lat 90-tych.
Teraz zmodernizowany ma zostać również taras przed MDK. A dokładniej, ma zostać poddany, modnemu ostatnio w Koninie procesowi wyburzenia. Jego remont okazałby się w Koninie znowu zbyt kosztowny i nieopłacalny.
fot. konin.naszemiasto.pl
Zdaniem niektórych planistów i miłośników urbanistyki, w Koninie mamy do czynienia z nowym trendem w miejskiej przestrzeni, zbliżonym nieco do znanego wcześniej już minimalizmu. To "tanizm", czyli praktyczne połączenie prowincjonalnego funkcjonalizmu z redukcyjnym rachunkiem kosztów. Jak dodają planiści, nowy kierunek uwidacznia się w naszym mieście przede wszystkim właśnie w obiektach użyteczności publicznej.
W ten sposób, w zeszłym roku modernizacja "Energetyka" została dopasowana do otoczenia, a jego estetyka zewnętrzna została skrojona na miarę otaczających go mieszkalnych prostopadłościanów. Proste i funkcjonalne daszki nad wejściami, nienaganna stolarka okienna, elementy elewacji pozbawione choćby szkła i do tego wielkie, malowane na ścianie logo MDK w miejsce starych podświetlanych napisów, to zdaniem fachowców celowe zabiegi, które pozwoliły na zachowanie pierwotnego charakteru miejsca z początku lat 90-tych.
Teraz zmodernizowany ma zostać również taras przed MDK. A dokładniej, ma zostać poddany, modnemu ostatnio w Koninie procesowi wyburzenia. Jego remont okazałby się w Koninie znowu zbyt kosztowny i nieopłacalny.
fot. konin.naszemiasto.pl
środa, 15 lutego 2017
Dzięki nowemu wydziałowi powstały już nowe miejsca pracy!
W konińskim Urzędzie Miejskim powstał niedawno wydział obsługi inwestora. Jego zadaniem ma być ściągnięcie inwestorów do Konina, którzy wygenerują nowe miejsca pracy. I te rzeczywiście już się tworzą! Póki co tylko 5 i tylko dla urzędników, ale jak zapewnia magistrat, na tym na pewno działalność wydziału nie poprzestanie.
Do końca stycznia można było składać aplikacje na stanowisko kierownika i inspektora. Należy tu dodać, że w konińskim urzędzie zastosowano niestandardową, nowatorską wizję na funkcjonowanie elitarnego wydziału. Najpierw wybrano etatowych pracowników działu, a obecnie trwają poszukiwania szefa. W ten niekonwencjonalny sposób, w dziale obecny jest już zastępca kierownika, chociaż samego kierownika ciągle brakuje. Eksperci podkreślają, że takie rozwiązanie jest pionierskie i zdecydowanie odróżnia się od stereotypowych trendów w biznesie, w którym to szef tworzonej jednostki sam dobiera sobie współpracowników, którym będzie mógł odpowiedzialnie i z zaufaniem powierzyć określone zadania.
Póki co nie udało się jednak wyłonić z konkursu szefa nowego wydziału. Żaden z kandydatów nie sprostał oczekiwaniom magistratu. Eksperci przestrzegają jednak przed huraoptymizmem, poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie jednego z nich: - Przed nowym wydziałem stoi nie lada wyzwanie, bo miasto jest zacofane gospodarczo kilka jak nie kilkanaście lat. Teraz wygląda trochę to tak, jakby na siłę próbowano ściągnąć osobę, która zapewni inwestorów i nowe miejsca pracy, tym samym próbuje się zrzucić odpowiedzialność za nieudolność urzędników na nowe rozdanie. Oficjalnie nie otwarto jeszcze strefy inwestycyjnej, mimo iż rozpoczęła się tam już pierwsza budowa lokalnego przedsiębiorstwa, tak jakby czekano z fanfarami na nowy wydział. Niestety nie da się nadrobić tak szybko zaległości z kilkunastu lat, a obecna sytuacja rynkowa zapowiada raczej spowolnienie gospodarcze i wyhamowanie inwestycji.
Nowy wydział teoretycznie funkcjonuje od lutego. Czy będzie on w stanie zmienić gospodarcze oblicze Konina? To pytanie z pewnością długo zostanie otwarte.
Do końca stycznia można było składać aplikacje na stanowisko kierownika i inspektora. Należy tu dodać, że w konińskim urzędzie zastosowano niestandardową, nowatorską wizję na funkcjonowanie elitarnego wydziału. Najpierw wybrano etatowych pracowników działu, a obecnie trwają poszukiwania szefa. W ten niekonwencjonalny sposób, w dziale obecny jest już zastępca kierownika, chociaż samego kierownika ciągle brakuje. Eksperci podkreślają, że takie rozwiązanie jest pionierskie i zdecydowanie odróżnia się od stereotypowych trendów w biznesie, w którym to szef tworzonej jednostki sam dobiera sobie współpracowników, którym będzie mógł odpowiedzialnie i z zaufaniem powierzyć określone zadania.
Póki co nie udało się jednak wyłonić z konkursu szefa nowego wydziału. Żaden z kandydatów nie sprostał oczekiwaniom magistratu. Eksperci przestrzegają jednak przed huraoptymizmem, poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie jednego z nich: - Przed nowym wydziałem stoi nie lada wyzwanie, bo miasto jest zacofane gospodarczo kilka jak nie kilkanaście lat. Teraz wygląda trochę to tak, jakby na siłę próbowano ściągnąć osobę, która zapewni inwestorów i nowe miejsca pracy, tym samym próbuje się zrzucić odpowiedzialność za nieudolność urzędników na nowe rozdanie. Oficjalnie nie otwarto jeszcze strefy inwestycyjnej, mimo iż rozpoczęła się tam już pierwsza budowa lokalnego przedsiębiorstwa, tak jakby czekano z fanfarami na nowy wydział. Niestety nie da się nadrobić tak szybko zaległości z kilkunastu lat, a obecna sytuacja rynkowa zapowiada raczej spowolnienie gospodarcze i wyhamowanie inwestycji.
Nowy wydział teoretycznie funkcjonuje od lutego. Czy będzie on w stanie zmienić gospodarcze oblicze Konina? To pytanie z pewnością długo zostanie otwarte.
Subskrybuj:
Posty (Atom)